Mistrzowskie Serce
niedziela, 28 kwietnia 2024
sobota, 27 kwietnia 2024
niedziela, 7 kwietnia 2024
sobota, 27 listopada 2021
Mattia cz. 2
Mattia wkraczając na pole bitwy rozpościerające się przed domem w jego
umyśle, po krawędź horyzontu, gdzie świadomość staje się podświadomością,
w ciszy, niby od niechcenia acz zdecydowanym prostym krokiem, trochę
ze zgrzytem oręża co sam się napędza, pośród iskrzących, pachnących
siarka w oddali i w głębi, półprzezroczystych, wyimaginowanych sylwetek demonów, trzymanych w pozorowanym przez umysł odosobnieniu po prawdzie
jedynie skrytym pomieszczeniu, z tyłu, w cieniu jednak niczym płomień z
nieograniczonym dostępem do tlenu, demon płonie każdą emocją raz wartka,
raz martwa a raz niemalże poza kontrola mimo prężnych i rzeczowych
słów samokrytyki, których już całe garście, całe kiści, podsycany paląca się wyobraźnią, płonie każdą myślą a nawet jej brakiem.
Mattia
konturem sylwetki jedynie, blady coraz bardziej lichy, nieco nie wyraźny
bo drżący niekontrolowaną adrenaliną, gnijący wewnątrz padlina pominiętych decyzji, głupio bezczelny, za to nachalny wręcz
irracjonalnie agresywny w poszukiwaniu logiki, wciąż kreślił sen
zamieniając demony w tlen.
Dobrze znać takie miejsce gdzie w
razie zadumy, w którą wpadamy, czasem przypadkiem a czasem z umysłu
natury, zawsze można się udać i usiąść na skraju ciszy obok skrytych
pragnień mieniących się kolorem purpury, ukryć strach gdzieś z tyłu
świadomości i zastępując go podświadomości odwaga, przemycić się skryta myślą do głębiny źrenicy, aż po jej spojrzenia kres, na samo dno
mieszkającej tam tajemnicy, poczuć głęboki oddech i utonąć w niej
wyobraźni tłem potem otulony błogim snem, rozświetlić siny pod oczami cień i uchronić ją przed ostrą sinusoidalną krzywą lini życia, bicia
serca lustrzanego odbicia.
Oddalając się wolnym krokiem zagłębiającym się w piasku plaży, tuż obok wydm, Matiia odwrócił się i kawałkiem chwili zanikł zamyślonym wzrokiem na granicy wody i nieba,
żegnając się ze światem tym, rzucił do góry ostatni kawałek chleba gdy nad
jego głową szybowała mewa, zamknął drzwi do duszy i znikł, w lesie ilustrowanych słów.
środa, 7 lipca 2021
Ego
Istota omylna
Nieustannie interpretująca
Czas, miejsce, zdarzenie
I uniesienie czy omdlenie
Drugiego człowieka,
Obłędnie Interpretując,
Dociekając własnej racji,
Po spacji
W interpretacji zamglona,
Trafiona jedynie wychodząc poza siebie,
Stając obok
Wyjątku własnego spojrzenia
Anfas,
Na licu
Od ucha do ucha błoto
W ustach kwas,
Na wskroś
Potępienie poplątane z pogardą,
Skrzywienie skrępowane zwątpieniem,
Zgniecione w sercu zrozumienie
W umyśle jego brak
Lustrzanego odbicia splunięcie i krok wspak.
W afekcie
Częsty emocjonalny bezdech,
W efekcie
Niesłyszalny śmiech i fałszywy dźwięk
Odwracających zrozumienia słoneczny dzień
A ciało prawdy w niewyraźny
Skryty na ciemnym końcu
Zwyrodniałego surrealistycznego umysłu,
Stojący nad jego zakamarka leku przepaścią,
Cierpliwy i natrętny
Diaboliczny on i całe jego zło.
Nieposkromiony błąd.
Alter ego.
poniedziałek, 29 marca 2021
Ślepota
ocierał poruszająca się wsrod drobin wody smukła twarz,
W myśli tłoku przemijaly kolejne na ściółce ustawione przemoknięte drzewa lasu. Nieco dalej od pni początku na ziarnkach piasku stóp zagłębiający się krok pozostawiajac, do szumu fal docierajac, kolejny raz spotykam chwile, które z trudem trawie, przez które niemoc czuje, przez ktore nie śpię i w ciemnosci ból i cierpienie buduje ... kolejny raz dotykam chwil, przez ktore slepne, przez które w glowie gnije, przez które watpie a zwatpieniem interpretuje siebie po czym skomplikowaniem umysłu w pytań wzburzonej wodzie zanurzam twarz, by w bezdechu oczekując omdlenia rzeczywistości,
sobota, 9 czerwca 2018
piątek, 8 czerwca 2018
poniedziałek, 22 stycznia 2018
środa, 17 stycznia 2018
Koryfeusz słów
Omdlenie umysłu
Świtu czerń i przeszłości cień
Emocji drżenie stóp
Snów bezsennych sens i bezsens huraganowych słów
Introwertycznych myśli niekontrolowany ruch
Rozumu ćwierć i zwinięta w niemocy pięść.
Radość
Złość
Błogość
Gniew
Miłość
Nienawiść
Życie
Śmierć.
środa, 3 stycznia 2018
piątek, 3 listopada 2017
Dziura w umyśle
Brzask wschodzącego słońca,
Kolorów budzących nadzieję wyrazisty, przenikliwy wrzask
Ze zdumiewającą siłą budujący oczu blask
W zgnębionym umyśle umiera w chwili swoich narodzin
Staje się niczym i jednocześnie
Staje się czymś,
Czymś nierzeczywistym
Staje się katem dla kata, przeplata umysł czarną materią kosmicznej otchłani
Zabija ambicje
Zabija marzenia
I trwa niezależnie od człowieka
Jest jak rwąca rzeka czarnych myśli
Które nami rządzą
Tym samym skutecznie odbiera sens nawet tam gdzie słońca wschodzącego blask
Tam gdzie wrzask wolności wschodzącego słowa nadziei, iskierki człowieka ... istotą jest jednak fakt,
Iż to my tworzymy umysł a umysł tworzy świat .
niedziela, 15 stycznia 2017
niedziela, 13 listopada 2016
niedziela, 31 lipca 2016
Świadomość
poniedziałek, 25 lipca 2016
niedziela, 1 maja 2016
sobota, 30 kwietnia 2016
środa, 20 kwietnia 2016
czwartek, 14 kwietnia 2016
sobota, 9 kwietnia 2016
piątek, 8 kwietnia 2016
sobota, 19 marca 2016
środa, 16 marca 2016
sobota, 12 marca 2016
środa, 24 lutego 2016
sobota, 23 stycznia 2016
środa, 6 stycznia 2016
czwartek, 10 grudnia 2015
sobota, 5 grudnia 2015
piątek, 4 grudnia 2015
Niespodziewanie spodziewane
poniedziałek, 30 listopada 2015
czwartek, 19 listopada 2015
Zaszyte słowa
Zdarzył się niepostrzeżenie
Moment
Spacja
Myśli implozja
Wydech bez kolejnego wdechu
Czucie uwikłane w dreszcz
I emocji wyrazistych letni deszcz rozbijający się o twarz ... splot niemych sylab
Rodzących ucisk w próżni
Tuż obok serca
Ze splotu nieposkromionych elektronów spojrzeń i uśmiechów powstały
Z dotyku duszy
I z oddechu otchłani
W śnie odbiera tlen
Z koloru wywabia smak
A w blade dni na czarno maluje czas ... splot skrywanych
Niewypowiedzianych słów tych kunsztownie związanych
Niczym niezwykle splątany węzeł kwiecistego dereniowego łyka
Nie umyka jak pierwsze powitanie splątaniem aur kolorów
Tworzących krzewów ozdobnych wota dziękczynne
W podzięce składane za słowa zaszytych ust.