poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Przecież

 Zdarza się, iż fakt fałszem jest a fałsz faktem, czasem wyobraźnia obłudą odbitą w lustrze a emocja fikcją, lecz nic to, wszakże i tak jestem alpinistą stojącym przed stromą ścianą wysokiej góry pytań i frustracji, akcji i reakcji myśli, zapętlonych słów tworzących chwilowe show, harmidru emocji tworzących pustynie, tworzących demony, zabierających sen, zabierających tlen i wodę kiedy wszystko w około płonie, jestem alpinistą na równinie nieobudzonych działań, bez siły zachwytu, zapachu pragnienia, bez konsekwencji czekana wbitego w muł, jestem alpinistą nurkującym w dół, w środek gór … choćby na własne życzenie, sam dla siebie, zagadką brzmiącą w głowie jak nigdy nie śpiące zaklęcie, już nie chcę być bo choćby mając bezcenne wrażenie, bezsenne spojrzenie w oczach mam, tam radości spokojnego istnienia szukając i  farmacją się objadając jestem od szczytu o krok, o włos, tak bardzo blisko, tuż obok jednak nie wierzchołka góry rzeczywistego czucia a jedynie irracjonalnego uczucia  bytu szczytu kotliny chałtury zbłąkanego słowa, wyblakłego sensu litery, seansu hałasu  wewnętrznej wojny mistrza i serca, tuż obok ciszy z braku oddechu,  lecz nic to .. w oczach zwiniętych widzę świat od drugiej strony zamkniętych oczu, od wewnętrznej strony powieki tuż naprzeciw źrenicy gdzie często spotykane nic jest wszystkim co mam, bezruchem i pustką tworzącą świat ułudy, w którym trudy każdej kolejnej próby pozyskania wolności w wiarygodnej wierze urzeczywistniania wszystkiego tego czego wciąż nie ma, jedynie zabijają sen, lecz nic to, przecież i tak nie wierzę w to co śnię.  




środa, 1 kwietnia 2015

Żeby żyć

Gdybym nie doznał cierpienia,
nie doświadczył złudzenia
nie spostrzegł fałszu
nie uronił bolesnej łzy
i nie usłyszał kłamstwa hipnotycznej nuty,
Nigdy bym nie zaczął pisać
Tych słów wywrotnych wspólnym brzmieniem
słów wytrwałych bezsennym istnieniem
nieśmiałych prawdą
i w swej prostocie tajemnicą urodziwych słów.
Nigdy by ów zbiór niezwykle zwykłych wersetów
nie ujrzał Waszych oczu
nie usłyszał w Waszych myślach myśli tych
i nawet by nie śnił
żeby żyć.

Na zewnątrz

Żeby człowiek zaufał
Żeby usłyszał
Zauważył dobro i skryte spojrzenie
Musi uwierzyć lecz nie w słowo
A w człowieka, z którego to słowo wypływa
Człowieka, który dostrzega,
Który bez wysiłku i lęku słucha.
Nie prawdą jest, że nie ważne jest
Czy jest człowiek sobą czy zwykłym statystą,
Innego istnienia nieudolną kopią ... Człowiek,
Winien być szczerością
Szczerością całym sobą
W słowie, w czynie i w umyśle
Tworząc wielokrotnie złożoną jedność
I stając się energią,
Ostatecznie może człowiek zgłębić sedno
Ciałem wewnętrznym na zewnątrz.

Wypukłość charakteru

Pisząc piórem
Spisując tchnienie myśli
Tchnienie słowa
Trochę jak piorunem i wartkim potokiem
Odczuwam od nowa głębię i sens
Nawet tego najdrobniejszego szeptu
Który drzemie w sercu bijącym
Na skraju lęku zamętu.

Pisząc piórem
Mam wrażenie, że zaglądam w duszę
Czuję ciepło wewnętrznego blasku
I nawet w inwazji wizji upadku
Słyszę ciszę, która wyobraźnię szanuje
I nie blokuje zachwytu.

Pisząc piórem
Coraz częściej czuję
Wewnątrz mnie ukryty
Sposób wyrażania siebie
I kreowania spojrzenia
Sztuką splątanego słowa, płynnością koloru
I wypukłością charakteru.