W ciemności rozświetlonej jedynie paroma
płomiennymi jęzorami bijącymi ze świec,
dało wyczuć się zapach snu unoszącego się
w powietrzu delikatnie zmąconego cierpieniem
wydostającym się z twarzy ...
Mroźny przypływ nocy powoli wśliznął się
przez uchylone okno,
przystanął na małą chwilkę na kamiennym,
równie zimnym parapecie,
po czym spokojnie spłynął ku dołowi ... z
wielką precyzją i finezją ruchów
wplótł się we włosy ciemnoniebieskiego
koca porywając je do chwilowego tańca ...
... subtelnie musnął twarz i pozostawiając na niej ślad melancholii,
zagnieździł się w odległym końcu pokoju ...
Wszystko to w tajemniczy sposób sprawiło, iż poczułem Jej obecność,
Jej chłodne ciepło, poczułem Jej przeszywające spojrzenie i
dreszcz, który niczym kosa
przebił moje ciało na wskroś....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę jedynie o zachowanie estetyki słowa i nie plucie wulgaryzmem .. w innym przypadku komentarz zostanie usunięty .. Dziękuję za każde słowo, każdy gest najdrobniejszą myśl czy choćby spojrzenie.
Mistrzowskie Serce